Orneckie karnawały
Karnawał jest okresem, w którym każdy stara się trochę wyżyć, trochę pobawić, trochę oderwać się od codzienności swego życia. Jeśli chodzi o Ornetę, to dziś, już może mniej, ale kiedyś karnawał obchodzony był bardzo hucznie, a niekiedy nawet pikantnie. W ratuszu odbywały się w tym czasie huczne zabawy i przyjęcia.
Kroniki podają, że tańczono tam liczne walce i polonezy. Nie tylko jednak ratusz był miejscem licznych zabaw.
W czasie karnawału bawiono się, popijano i śpiewano wszędzie. Każda większa sala, każdy zamożniejszy dom rozbrzmiewał w tym czasie muzyką śmiechem i tańcami. Starzy omecianie lubowali się w urządzaniu maskarad. Nic też dziwnego, że w czasie karnawału ulice i place sędziwej Ornety zapełnione były przeróżnymi przebierańcami, że odbywały się tu spacery, umizgi i sceny żywiołowych zalotów, na które mocno gniewał się przebywający tu w roku 1585 wrocławski kanonik Mikołaj z Poznania.
Obserwując karnawałowe zabawy starych ornecian pisał:
„Nie ma lepszego w roku okresu, jak karnawał. Uczty, tańce, maskarady mężczyzn w strojach kobiecych i kobiet w strojach męskich. A kiedy światło dnia traciło swe blaski w ciemnościach nocy – tracą też niektóre dziewice cześć swą i wstyd. Łatwo ulegają natrętnym namowom mężczyzn, jakby nie miały rozsądku i rozwagi. Na owe usprawiedliwienie podają wykręt taki, że w tym wspaniałym czasie nic nie jest zakazane, a wszystko dozwolone” /Cyt. za Januszem Bryliriskim – „Panorama Północy” – kwiecień 1962 nr 14/.
Rozgniewany na postępowania pań kanonik na pewno tu trochę rzecz przejaskrawił, ale fakt pozostaje faktem. Stara Orneta bawiła się i to wcale nie byle jak ….